środa, 21 marca 2012

Nareszcie błogie lenistwo...

Nie wiem czy wiecie, ale mój pan mieszka sobie razem ze mną i jak mówi, nadzoruje budowę nowego domu. Jak dla mnie to jest on wystarczająco zbudowany. Ale on mówi, że trzeba go jeszcze ocieplić z zewnątrz a ja nie wiem, po jaką cholerę, bo i tak jest w nim strasznie gorąco, że muszę spać często na gresach w hollu, bo tam jeszcze ujdzie wytrzymać. A ponadto, rzekomo musi pokryć dach jakąś dachówką. I po jakiego, wydawać forsę, jak na psich budach nie robi się dachu z dachówkami. Oj, jacyś dziwni ci ludzie. Na szczęście nie ma jeszcze na piętrze zrobionych podłóg, bo jest tylko wylana cementowa posadzka. Jeszcze by brakowało, żeby mi się łapy rozjeżdżały na jakimś parkiecie. A tak jest fajowo. Można pospać.
I powariować na trawie przed domem. Bo wiecie, chyba nadchodzi wiosna! Oj będzie fajnie.

1 komentarz: