niedziela, 22 kwietnia 2012

Mój piękny sen i galaktyczny poranek

O psia matko, ale miałem sen. Ten wczorajszy spacer w upale dał mi jednak w kość, że spałem jak zabity. Tylko ta cholerna burza w nocy! Dopiero po drugiej się uspokoiło, że spałem do samego rana. A wszystko przez to, że dla umilenia czasu podczas wczorajszego spaceru, opowiadał mi mój pan, że natknął się gdzieś w internecie na przepisy kuchni dla psów. A najciekawsze w tym było to, że w kuchni tej dania były z kotów. Mniamu, mniamu...
I przyśnił mi się potem taaaki przepis. Mniam, mniam
ZIMNE NÓŻKI z KOTA
Składniki:
2-3 kotki
żelatyna
trochę zieleniny
Przygotowanie:
Wybieramy jednego kotka. Odcinamy nóżki i wraz z tymi obciętymi nóżkami gotujemy na wolnym ogniu przez 2 godziny. Gdy mięsko będzie miękkie zdejmujemy sierść, obcinamy pazurki i drobno kroimy. Przecedzamy wywar z kotka i wraz z mięskiem, żelatyną i zieleniną ponownie gotujemy przez 15 minut. Po ostudzeniu wlewamy do foremek i wkładamy do lodówki. Pozostałe kotki mogą spokojnie biegać do następnego posiłku, nie powinno być problemu z ich znalezieniem.
Jak podawać? Najlepiej na zimno przyozdobione jakimś kocim ogonkiem.
No ale kiedy opowiedziałem mojemu panu ten sen, to skwitował go tak. "Kot to nie zwierzę to stan umysłu". I mam nie opowiadać jakiś banialuków, ale się przygotowywać na przyjazd Buby, kotki perskiej, szylkretki poczochranej. Mam ćwiczyć swój umysł i wolę. Bo może grozić mi eksmisja! Młoda pani przywiozła już  do Grądów dwa łuki, w tym jeden angielski, prosty o naciągu 13kg. W sam raz na mnie! ...O... nie. Na mnie?
Kurczę, coś chyba ze mną nie teges. Wszystko przez tę dzisiejszą, poranną mgłę. 
Jestem jakiś otumaniony i spać mi się chce! Zacząłem od zwykłej toalety porannej. Wiadomo, siusiu wielokrotne, bo tych drzew jest do czorta, potem mycie pyska w rosie...
I nagle, gdy podniosłem łeb do góry, aż oczkom nie wierzyłem! Normalnie, całe galaktyki pajęczyn. Małe, duże, średnie. Pojedyncze, albo nawet podwójne, prawie na co drugiej choince. Większość połączona długimi, skrzącymi od mikro kropelek rosy nitkami. Tak jakby to były autostrady dla pajączków. Bajkowy widok. Sami popatrzcie.





Niektóre nosiły ślady uszkodzeń. Pewnie były areną walki pajączka z pochwyconą muszką lub komarem. Wspaniałe widoki. Powietrze nas otaczające jest chłodne, czyste, wilgotne, wręcz przepyszne. A naokoło śpiewa duuużo przepysznych ... ptaszków. A to dowód, że powietrze nas otaczające jest krystalicznie czyste.
To ten mech. On tylko występuje w czystym środowisku. O kurcze, muszę zmienić miejsce na moją toaletę...

2 komentarze:

  1. O żesz ty! No normalnie mnie zatkało! A... żeby wszystkie rzepy z łąki w ogon Ci się wczepiły! No zemszczę się ... Nie wiem jak, nie wiem gdzie, nie wiem kiedy, ale zemszczę się! A poza tym, ty obsikiwaczu drzewek, to nie mech, ale porosty obrosły Ci drzewka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mech, nie mech, też sobie porasta... Dziękuje za sprostowanie. Na przyszłość będę już wiedział. A co do kota. To był tylko sen. Pan mnie przecież za to zrugał. Daruj mi kiciu. Przecież i tak mi nic nie możesz zrobić, ale za to młoda panienka! Aż strach pomyśleć, co będzie w lipcu. Przecież będę musiał prawie zmienić ... wiarę! Bubastis to stara kotka. Prowokatorka! Może wywinąć jakiś numer i pani zrobi ze mnie szaszłyk! Ratunku, auuuuu!

    OdpowiedzUsuń