sobota, 14 kwietnia 2012

Była przerwa świąteczna. Ale jestem z powrotem.

Według pana były Święta. Co prawda nie wiem co to jest, ale było smacznie... Dużo jedzonka. I tłok w domu jak diabli. Byli wszyscy. I pani, i młode panie. Wszystkie mnie rozpieszczały i było to baaardzo przyjemnie. Oby tak częściej. I mnie ciągle czochrały, wyczesywały sierść, szukały moich łaskotek. Było super przyjemnie. No ale teraz jest znowu spokój. Jestem tylko z panem. On jest trochę smutny, bo bardzo tęskni. Wcale mu się nie dziwię. Bo pewnie jemu też brakuje tych pieszczot i smyrania sierści albo łaskotek.
Dlatego pan zabrał mnie na długi spacer. Byliśmy nad jeziorem, odwiedziliśmy sąsiadów, obszczekiwaliśmy inne psy.
Byliśmy na rzeczką Wel. Tam dalej, po jej drugiej stronie jest ścisły rezerwat przyrody. Mieszkają tam podobno jakieś rzadkie ptaki. Mniam, mniam...

A potem. Pod wieczór. Siedzieliśmy tak sobie przed domem na tarasie i patrzyliśmy na zachód słońca. Był naprawdę przepiękny. Nawet psy mają wyobraźnię, wiecie? 
 





Kiedy przyjadą pani i panienki? Hau, hau...Auuuuuu.....

1 komentarz:

  1. Już niedługo przyjadę. Przyjadę, wyczochram i pomiziam. Całuję w sam środek mokrego nocha. Ja też za Wami tęsknię :(

    OdpowiedzUsuń