poniedziałek, 18 listopada 2013

Największy lizus świata

Czy ktoś widział większego podlizucha. Pan pracował ciężko na moją karmę. I pewnie dla tych dziwadeł też. A tutaj jaśnie panienka wazelinka przyszła do pokoju i hop jemu na biurko! 
I pomyślałby ktoś, że się zna na tych komputerach.

I okazało się po chwili, że pracę to ona ma, ale w ... ogonie. Zaraz zaczęła sie domagać od niego pieszczot i czesania.
A Pan? Jak ten niewolnik. Zaraz zaczął ją czesać grzebyczkiem, że ta wręcz dała jemu buziaka.
A fuj! Jak tak można. Zaczęła się najnormalniej miziać i podlizywać do mojego Pana. To doprawdy było straszne!
Ludzie! Psy wszelakie! Trzeba zaraz ratować mojego Pana! Bo jeszcze jakaś krzywda może go spotkać od tego kota!
A potem?

Potem, to ten stwór owłosiony, polazł do pokoju panienki Oli. Usiadło to na parapecie okiennym i wypatrywać zaczęło ptaszków. Chyba dostała apetyt na sikorki. A lata tego tutaj za oknem do licha i ciut ciut! Oj muszę je ostrzec przed tym potworem!
No i wreszcie zrobił Pan jemu, to znaczy temu tetrapodowi zdjęcie i wyszło szydło z worka! To naprawdę jest UFO. Popatrzcie w jego ślepia. Czy nie mam racji?


To, to, ma przecież jakieś lasery w oczach. Chyba już mojego Pana załatwił tymi promieniami na amen. Bo On taki potulny dla tego kociska...
Ratunku. Niech mnie ktoś przytuli...

2 komentarze:

  1. Hansiku, ja znam tego kota doskonale! To faktycznie największy lizuch świata i kocha wszystkich ludzi, jemu to pewnie się nawet zdaje, że sam jest człowiekiem :-)
    Możesz mi wierzyć, on nie jest z kosmosu - znam go od pierwszej sekundy jego życia, bo jestem jego przybraną mamą. więc bądź dla niego wyrozumiały. on tak już ma - musi być blisko człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  2. No dobra, dobra. Pożyjemy, zobaczymy. Jak dla mnie, to dość słabo się stara i zbyt bardzo się podlizuje...

    OdpowiedzUsuń