niedziela, 11 marca 2012

Zima w Grądach i nowe doświadczenie...

Na początku marca, w Grądach, gdzie zamieszkałem była jeszcze ostra zima. Grądy, jest to piękna wieś, leżąca gdzieś na Mazurach, pomiędzy jeziorami Grądy i Tarczyńskim. Wokół są lasy, jeziora i łąki. Czyli wszystko, co takie psy, jak ja, będą potrzebować do swojej egzystencji. Jest gdzie pobiegać, co obsikać i co przepędzić! Mój nowy dom położony jest na malowniczej działce, tuż obok jeziora. Od bramy wjazdowej mam tylko ze 30 metrów do wody! Zaraz po przyjeździe, moi nowi właściciele zabrali mnie na pierwszy spacer, żebym poznał okolicę. A jest co podziwiać.





Lód miał coś ze 30 cm. Więc mogłem po nim bezpiecznie chodzić. W nocy było tylko słychać "strzelanie" zamarzającego lodu. Trudno mi było się z czymś takim oswoić. Jak nie z przodu, od strony jeziora Grądy to od tyłu domu, od strony jeziora Tarczyńskiego, dudniło w nocy, jak cholera. W mieście tego nie ma. Ale sami wiecie. Agent musi być przygotowany na wszystko. Zdobyłem nowe doświadczenie. Lód mi nie smakował. Wolę już bardziej zimną wodę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz