czwartek, 20 czerwca 2013

Lato Panie. Same nuuudy...

Oj dawno już nic nie było na moim blogu. Mój Pan trochę go zaniedbał. Nie wiem czy to jego wrodzone lenistwo, czy jakie inne licho, dość, że nic o mnie nie napisał. A jednak przez ponad pół roku trochę się wydarzyło.


Pamiętacie, jak zapowiadałem nową towarzyszkę życia tutaj na Grądach? Miała do nas przyjechać piękna, rasowa sunia marki Tosa Inu. I przyjechała!
Ale co to za dziwna kobieta była!
Jak mnie tylko zobaczyła, od razu rwała się do bicia!
A ja spokojny chłopak jestem. A poza tym nie wypada robić krzywdy damie...
I to wystarczyło, żeby Pan odmówił jej adopcji.
Jak się potem okazało, Tosa, nie dość, że cała w bliznach, to miała je po dawnych walkach. Takich to niewydarzonych miała kiedyś właścicieli!
To tyle tytułem uzupełnienia ostatniego wpisu.


A dzisiaj... laba i luzik.
Pan zabrał mnie nad jezioro. Taki jest upał, że trochę popływać nigdy nie zaszkodzi.

No to narazie. Chlup!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz